Artykuł poświęcony naszej drużynie w SPORTOWYM TARNOBRZEGU . . .

Artykuł poświęcony naszej drużynie w SPORTOWYM TARNOBRZEGU . . .

To było zapewne najdłuższe 90 minut dla kibiców Kolejarza w tym sezonie. Niby grali u siebie, niby mieli zaliczkę bramki strzelonej na wyjeździe, a mimo to była ogromna niepewność. Losy całego sezonu dla zespołu z Knapów sprowadziły się do barażowego dwumeczu z Zabrniem, który rozstrzygnął się dopiero w drugiej połowie niedzielnego pojedynku. Po dwóch latach B klasowej tułaczki Kolejarz Knapy w wielkim stylu dotarł do A klasy.



cały artykuł w rozwinięciu newsa . . .

Dwumecz pomiędzy zespołami, które w swoich grupach rozgrywkowych zajęły drugie pozycje miał wyłonić ostatniego uczestnika A klasowych rozgrywek w przyszłym sezonie. Faworytem wydawał się być zespół z Knapów. Za zespołem grającym w liczniejszej i mimo wszystko chyba nieco mocniejszej grupie przemawiały nie tylko umiejętności, ale i ligowe doświadczenie. Dla drużyny z Zabrnia udział w barażowej potyczce o A klasę był do tej pory największym sukcesem w niespełna 6 letniej historii tego klubu.

Popsute święto w Zabrniu

Ogromna stawka meczu dała znać o sobie już w pierwszym spotkaniu w Zabrniu. Na nieco bardziej sparaliżowanych w początkowej fazie pojedynku wyglądali goście. Kolejarz kompletnie nie przypominał zespołu, którzy jeszcze nie tak dawno rozprawiał się ze swoimi rywalami czy to w Żabnie czy Żupawie. Gospodarze starali się to skrzętnie wykorzystać, stwarzając sobie kilka okazji do zdobycia bramki. Najdogodniejszą z nich jednak zmarnowali. Fatalnie przestrzelony rzut karny kompletnie wybił Zabrnie z uderzenia. Kolejarz umiejętnie z tej sytuacji skorzystał. Przewaga przyjezdnych w ostatnim kwadransie pierwszej połowie została przypieczętowana bramką. Siejący największej zamieszania w szykach obronnych gospodarzy Dariusz Polek umiejętnie wykorzystał kontakt w polu karnym z przeciwnikiem aby chwilę później pewnie egzekwować rzut karny.

W drugiej połowie gra nieco się wyrównała. Z minuty na minutę większa nerwowość wkradała się w szeregi gospodarzy, którzy mimo optycznej przewagi wciążprzegrywali 0-1. Jakby tego było mało na kwadrans przed końcem stracili jeszcze zawodnika, po tym jak obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Gdy wydawało się, że Kolejarz dowiezie skromną zaliczkę do końca Zabrnie postanowiło przeprowadzić ostatni, desperacki atak. Na tyle skuteczny, że dał on wyrównanie. Radość gospodarzy po golu w 90 minucie zmieszana była jednak z uczuciem niedosytu. Gol strzelony na wyjeździe zdecydowanie w lepszej sytuacji stawiał zespół z Knapów.

Wielki dzień w Knapach

Najważniejsze rzeczy dla losów tej rywalizacji działy się w Knapach. Niedzielny, decydujący pojedynek zgromadził na stadionie rekordową frekwencję (ponad 400 osób). Kolejarza wspierali nie tylko miejscowi kibice, ale również zaprzyjaźnieni gracze i kibice z Chmielowa, który wynajętym busem kilka dni wcześniej zjawili się również z Zabrniu. Do tej grupy dołączyli również sympatycy i zawodnicy z Dąbrowicy. Takie wsparcie i zainteresowanie przerosło najśmielsze oczekiwania gospodarzy. Kolejarz oczywiście szybko musiał wymazać z pamięci pierwsze spotkanie w Zabrniu, które mogło ułożyć się dla nich znacznie gorzej. Tym razem o żadnym zlekceważeniu mowy być nie mogło. Gra toczyła się o najwyższą stawkę.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem na iście pokerową zagrywkę zdecydował się Adam Durlak. Szkoleniowiec Kolejarza zaszokował wszystkich desygnując na boisko całkowicie inny skład niż ten, który kilka dni temu w Zabrniu wywalczył cenny remis. Na ławce usiedli między innymi bracia Polkowie, Grzegorz Cichoń i Adam Wójciak. Jak się później okazało wiedział co robi. Jego personalne wybory sprawiły, że stadion w Knapach eksplodował ze szczęścia, choć początkowo nic na to nie wskazywało. Gdy goście po 10 minutach drugiej połowy obejmowali prowadzenie, Kolejarz musiał nie tylko odrabiać straty, ale radzić sobie w dziesięciu. Czerwona kartka, którą oglądnął Łukasz Mitka na resztę drużyny podziałała bardzo mobilizująco. Paradoksalnie był to przełomowy moment tego barażowego dwumeczu. Drużyna z Knapów w 11 minut, za sprawą swoich zmienników zdołała strzelić trzy bramki. Do siatki Zabrnia najpierw trafili bracia Polkowie, a chwilę później dobitkę po strzale z rzutu wolnego Adama Wójciaka na gola zamienił Wiktor Tyniec. Goście po takich ciosach próbowali się jeszcze podnieść, ale ich kontaktowy gol w końcówce na niewiele się już zdał. Z awansu cieszyli się gospodarze, którzy po raz piąty w swojej historii zagrają w rozgrywkach A klasy.

Jesień wasza, wiosna nasza

Wygrany baraż w Knapach był zwieńczeniem całego ligowego sezonu, który dla Kolejarza układał się różnie. Jeszcze przed samym startem rozgrywek Adam Durlak postawił na młodą kadrę, która w stosunku do poprzedniego sezonu uległa pewnej zmianie. Tą najistotniejszą był powrót Kamila i Dariusza Polków. Ofensywny, braterski duet od samego początku napędzał grę Kolejarza, który był nie do zatrzymania przez pierwsze siedem kolejek ligowego sezonu. Przystępujący do rozgrywek bez górnolotnych planów zespół z Knapów w przeciągu dwóch miesięcy stał się bitym faworytem do awansu. Rola ta im najwidoczniej nie posłużyła, bo zaraz później ówczesnego lidera rozgrywek dopadł kryzys. Trzy mecze i zaledwie jeden zdobyty w nich punkt sprawiły, że zespół z Knapów zimę spędził tuż za ligowym podium.

Runda wiosenna dla Kolejarza rozpoczęła się od piłkarskiego dreszczowca na własnym boisku ze Wspólnotą Serbinów. Dużo gorzej było tydzień później w Zakrzowie, gdzie Kolejarz mimo niezłej gry przegrał z miejscowym Juniorem. Jak się później okazało była to pierwsza i ostatnia strata punktowa poniesiona przez niebieskich w rundzie rewanżowej. Od tamtej pory podopieczni Adama Durlaka już tylko wygrywali m.in. z ligową czołówką - Iskra Sobów i Koniczynką Ocice. Zwłaszcza to drugie, skromne zwycięstwo z liderem dodało zawodnikom z Knapów jeszcze większej wiary w odniesienie końcowego sukcesu. Efektem tego była niezwykle okazała wygrana na niezdobytym przez nikogo do tamtej pory boisku w Żabnie. Zwycięstwo sprawiło, że Kolejarz był już pewny przynajmniej gry w barażu, dzięki któremu dzisiaj może już myśleć o rozpoczynających się w sierpniu rozgrywkach A klasy. Bardziej dramatycznego i zarazem szczęśliwego zakończenia sezonu w Knapach chyba nikt sobie nie mógł wymarzyć.

Pomocna dłoń

Na drodze do barażu zespół z Knapów spotkał dwóch zawodników z przeciwnych drużyn, którzy również nieznacznie przyczynili się wiosną do sukcesu drużyny z Knapów. Kto wie, jakby potoczyły się losy zespołu Adama Durlaka, gdyby nie fatalne pudło Sebastiana Ciacha w inaugurującym rundę rewanżową spotkaniu. Zawodnik Wspólnoty przy stanie 2-1 dla swojej drużyny mając przed sobą pustą bramkę nie zdołał do niej trafić. Kilka tygodni później pomocną dłoń do swoich sąsiadów wyciągnęła Wola Baranowska, która mimo zwycięstwa na boisku została ukarana walkowerem. Wszystko za sprawą nieuprawnionego do gry zawodnika. Szczęście i czujność Kolejarza została okazale nagrodzona.

Na końcowy sukces drużyny z Knapów złożyło się jednak wiele innych czynników. Piękny obiekt. Rozsądna wizja trenera, który oddał całe swoje serce dla tego klubu. Zaradni działacze, sponsorzy oraz niezwykle barwni i rozśpiewani kibice. To właśnie oni byli 12 zawodnikiem Kolejarza i to dzięki nim A klasa będzie jeszcze bardziej barwniejsza. Najważniejszy w tej całej układance był oczywiście zespół, złożony w głównej mierze z miejscowych graczy. Każdy z zawodników stanął na wysokości zadania i w mniejszym lub większym stopniu przyczynił się do sukcesu, którym od niedzieli żyją Knapy.


źródło : http://sportowytarnobrzeg.blox.pl/html

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości